wtorek, 30 lipca 2013

Dokument- BYĆ CLAUDIĄ CARDINALE



Być Claudią Cardinale, być legendą kina europejskiego…



Claudia opowiada o swoim życiu i karierze

Na pewno warto zobaczyć dokument o C.C, dowiedzieć się o karierze tej wspaniałej kobiety.
Claudia urodziła się w Tunezji, w rodzinie włoskich emigrantów. Gdy zaczynała swoją karierę, nie znała ani jednego słowa po włosku. Językami, którymi się posługiwała był arabski i francuski. Dziś aktorka, świetnie mówi po włosku.
Ta „dzikuska”, „chłopczyca”- jak o sobie powiedziała Claudia, zdobyła świat swoją nieprzeciętną osobowością. Zawsze była tajemnicza, bo jak podkreśliła, tajemniczość jest bardzo ważna dla aktorki. Nigdy nie rozebrała się w filmie. Chroni prywatności jak lwica.
Włoski przedstawiciel filmów „Italia film” zobaczył Claudię po raz pierwszy w Tunezji, w 1957 roku. Zainteresował się młodą dziewczyną.
A później były tylko filmy, kariera, którą nadzorował Franco Cristaldi.
Polecam ten dokument, wszystkim sympatykom aktorki.


poniedziałek, 29 lipca 2013

SŁONECZNIKI de Siki




I GIRASOLI
arcydzieło Vittorio de Siki

Pisząc o filmie włoskim, nie sposób nie wspomnieć o „Słonecznikach”, które na stałe wpisały się w kanon światowej kinematografii. Reżyserem filmu, mógł być tylko Vittorio de Sica. W rolach głównych Sophia Loren i Marcello Mastroianni.

Miłość i wojna, to rzeczowniki, które opisują motyw filmu. Co prawda komuś, może wydawać się nudny i przereklamowany, ale na pewno, widząc płaczącą Giovannę (Loren), która żegna się ze swoim ukochanym (Mastroianni), nie sposób powstrzymać łez. I takie są właśnie „Słoneczniki” de Sici. Film opowiada historię o miłości prostej, włoskiej parze, której miłość tylko przez chwilę jest szczęśliwa. Antonio, w tej roli wybitny aktor Marcello Mastroianni, zostaje pobrany do wojska, zmuszony przez Mussoliniego, aby pomóc Hitlerowi w uderzeniu na Związek Radziecki. Opuszcza Giovannnę…



Kobieta pogrążona w rozpaczy, po odejściu Antoniego, nie może pogodzić się z utratą jego. Mijają godziny, dni, tygodnie, miesiące i lata a Antonio nie wraca. Włoszka podejmuje decyzję, aby odnaleźć ukochanego. Wyrusza w głąb ZSRR. Niestety, moment, w którym odnajduje miłość swojego życia, jest dla niej szokujący…


Niewątpliwie „I girasoli” (wł.) to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika włoskiego kina. Scena, kiedy Giovanna (Sophia Loren) żegna się z ukochanym mężczyzną powinna wejść do kanonu stu najważniejszych filmowych scen wszechczasów. Ten moment filmu jest chyba najbardziej wzruszający, a sama Sophia, stojąca i żegnająca się z Antoniem, wyraża na swojej twarzy ból i cierpienie. Jest przy tym przekonująca i świetna. Udowadnia po raz kolejny, ze oprócz urody, potrafi też grać. W tym filmie wykazywała się talentem, i tylko wyłącznie talentem. Uroda, w tym klasyku, nie była jej potrzebna!
W filmie możemy zobaczyć trochę mniej znaną, ale popularną w Związku Radzieckim, rosyjską aktorkę Lyudmiłę Savelyevą jako Mascia. Rosjanka, znana najbardziej z ekranizacji powieści Lwa Tołstoja „Wojna i pokój”. Jeśli miałabym napisać coś o grze Marcella, napisałabym, że zagrał jak zwykle- świetnie. 


Henry Mamcini skomponował temat „The sunflower” i cały soundtrack do filmu. Jest to jeden z moich ulubionych filmowych kompozycji. Muzyka Manciniego została świetnie odebrana przez słuchaczy, a wersję amatorską tematu można usłyszeć od fanów z całego świata. 

Kończąc moją refleksje nad filmem, próbuję odszukać jakiś wad, błędów czy niedociągnięć ze strony reżysera, ale tutaj akurat ja, nie mogę się niczego takiego doszukać. Film trzyma w napięciu, a gdy, Sophia Loren przechodzi przez pola słoneczników, ukazują nam się krajobrazy pięknej Italii. Nie umiem napisać nic negatywnego o filmie, może dlatego, że był to  pierwszy film de Siki, który widziałam? A może dlatego, że nie przepadam za kinem, gdzie głównym tematem są perypetie miłosne, ale miłość okazana w takim obrazie jest po prostu piękna i doskonała.


Napisała:
 
Claudia Mastroianni 
claudiamastroianni.film@gmail.com


 Moja ocena: 10/10

* ciekawostki:
- w filmie możemy zobaczyć malutkiego syna Sophii Loren  Carla.
- producentem filmu jest Carlo Ponti


 Muzyka: Henry Mancini

Rok wydania filmu: 1970


 


poniedziałek, 7 maja 2012

La grande bouffe- Wielkie Żarcie 1973

"Wielkie Żarcie" to film, który wzbudził wiele kontrowersji, gdy wszedł na ekrany kin. Wzbudził pewien niesmak wśród widzów, nieliczni rozumieli przesłanie obrazu wyreżyserowanego przez Marca Ferriego. Po obejrzeniu stwierdziłam, że jest to jeden z najlepszych i najmądrzejszych filmów jakie miałam okazję zobaczyć. Same nazwisko wybitnego włoskiego aktora Marcella Mastroianniego zachęciło mnie do obejrzenia "Wielkiego Żarcia". Miałam szczęście zobaczyć film w polskiej telewizji, dokładnie na TVP Kultura.
Akcja filmu rozgrywa się w bogatej willi, gdzie spotykają się czterech mężczyźni, którzy pragną przejeść się na...śmierć. Pilot- Marcello, sędzia Philippe oraz producent telewizyjny Michel. Do panów przychodzą trzy prostytutki i pulchna nauczycielka. Wszyscy zaczynają bawić się jedzeniem i seksem. Wyprawiane są wielkie uczty, gdzie wszyscy uprawiają orgie i jedzą, pomimo, iż już nie mogą wytrzymać z przejedzenia. Ich życie zamienia się w wielkie żarcie, które powoli wykańcza każdego z uczestników tej zabawy. Dochodzi do sprzeczek i znudzenia prowadzonym życiem.
Film na pewno posiada ważny przekaz jak niebezpieczne jest ogromne obżarstwo i wieczne przyjemności. Odpowiada na pytanie: czy można umrzeć z nudów i przejedzenia?
Każdemu polecam film, który na szczęścia można zobaczyć w polskiej wersji językowej. Minusem może być tylko długość filmu i wolne przejścia pomiędzy akcjami.